Bez kategorii

Szampan, karnawał i musujące koktajle

Szampan jak gwiazdy

„Chodźcie tu prędko to tak, jakbym pił gwiazdy!”
Takim okrzykiem, według legendy, francuski mnich Dom Pierre Perignon, ogłosił swoim braciom klasztornym stworzenie pierwszej butelki szampana. Ponad trzysta lat później wciąż jest to jeden z najlepiej rozpoznawalnych i najciekawszych napojów wyskokowych na całym świecie. Symbol zabawy i luksusu, towarzysz sukcesu i miłości. Savoir vivre nie ogranicza nam picia szampana w żaden sposób – można się nim delektować rankiem przy śniadaniu, przed obiadem w roli lekkiego aperitifu, czy wieczorem, jako przyjemne zwieńczenie romantycznej kolacji – każda pora dnia jest dobra na trochę płynnych, owocowych bąbelków. Podobnie ma się to w kwestii parowania go z posiłkami. Choć zapewne najbardziej kojarzyć się nam będzie z truskawkami, ostrygami czy kawiorem, to szampan, jako bodaj jedyny alkohol, pasuje praktycznie do wszystkiego. Luksusowe hotele i restauracje nie wstydzą się podawać szampana do jajecznicy na śniadanie, do czerwonego mięsa, ryb, deserów, przekąsek czy nawet chińszczyzny. Po szampana sięgały
największe sławy. Coco Chanel mawiała, że pija go tylko przy dwóch okazjach – kiedy jest zakochana albo kiedy nie jest. Winston Churchil zaś, motywując swoich żołnierzy, mówił: “Pamiętajcie panowie, nie walczymy tylko o Francje. Walczymy o Szampana!”

Jak powstał szampan?

Biorąc pod uwagę ten niezwykły fenomen popularności francuskiego wina musującego, zaskakujący może być fakt, że braciszek Perignon tak naprawdę w swoich eksperymentach starał się bąbelków pozbyć. Dwutlenek węgla powodujący musowanie wina jest efektem powtórnej fermentacji wina z białych winogron, która była zmorą producentów wina. W skutek fermentacji drożdże żywią się cukrem, wydalając alkohol i dwutlenek węgla. Dwutlenek węgla w zamkniętej butelce tworzy wysokie ciśnienie, co często kończyło się eksplozją i marnowaniem wielu litrów trunku. Wynalazkiem Perignona było więc nie samo wino musujące, a sposób jego produkcji i przechowywania. Po pierwsze zaczął używać pękatych butelek o grubym szkle i długiej, smukłej szyjce, które pozwalały wytrzymać wysokie ciśnienie. Butelki zamykał charakterystycznym grzybkowatym korkiem z kory dębu, przywiązanym do szyjki butelki siateczką lnianych włókien nasączonych olejkami eterycznymi, które pomagały zapobiec wysychaniu drewna. Napełnione butelki odpoczywały w chłodnych piwnicach, leżąc pod kątem, korkiem w dół, regularnie obracane tak, aby ciśnienie wytwarzane przez dwutlenek węgla rozkładało się równomiernie po ściankach. Sposób ten, zwany metodą szampańską, z niewielkimi modyfikacjami stosuje się po dziś dzień.

Nie tylko szampan musujący

Choć utarło się szampanem nazywać każde, najpodlejsze nawet wino musujące (kto nigdy nie pił „ruskich szampanów”?), to jest to nazwa zastrzeżona prawnie i kulturowo tylko dla trunków powstających we francuskiej Szampanii i spełniających szereg wytycznych, dotyczących zarówno rodzaju winogron, zbiorów, przechowywania i produkcji. Zdecydowanie najpopularniejszy, szampan nie jest jedynym winem musującym godnym uwagi. Hiszpańska Cava, produkowana tą samą metodą co szampan, niewiele odbiega od niego jakością, jest za to zdecydowanie tańsza.
W ostatnich latach znacznie na popularności zyskało też włoskie Prosecco. To z kolei różni się trochę bardziej, powtórna fermentacja z której powstają bąbelki przebiega bowiem nie w butelkach, a w wielkich kadziach, gotowe wino rozlewa się dopiero później. Jest też luksemburski Cremant, włoskie Asti Spumante, niemiecki Sekt i wiele wiele innych.

A może musujący drink?

Porę roku mamy iście szampańską. Nic tak nie kojarzy się ze strzelającym korkiem musującego wina jak sylwestrowa zabawa, w dodatku zbliża się karnawał, czas przyjęć imprez i tańców. Ci, dla których szampan sam w sobie nie jest takim rarytasem, albo ci którzy chcieliby sobie jego popijanie nieco urozmaicić, mogą pokusić się o spróbowanie jednego z licznych koktajli na bazie wina musującego. Klasyczna Mimoza wymaga tylko wymieszania musującego wina ze świeżo wyciśniętym sokiem z pomarańczy. Podobnie pyszne i nieskomplikowane będzie Bellini – tu wino mieszamy z puree brzoskwiniowym(przygotowanym że świeżych owoców, broń Boże ze słodkich, zalanych syropem brzoskwiń z puszki). Nieco mocniejszy, elegancki Kir Royale tworzymy mieszając szampan z creme de casis – likierem z czarnych porzeczek. Jeśli ktoś ma ochotę na coś bardziej złożonego, powinien spróbować French 75, czyli połączenia ginu, cytryny, cukru dopełnione musującym winem. Oprócz tego są oczywiście szprycery – najpopularniejszy obecnie
jest oczywiście Aperol Spritz, ale ostatnio coraz częściej słyszę pytania o Hugo, czyli wino musujące z dodatkiem syropu z czarnego bzu, soku z limonki i kilku liści świeżej mięty. Szampańskich koktajli jest oczywiście dużo dużo więcej, miłośnicy dostarczania bąbelków do organizmu mogą znaleźć więc mnóstwo możliwości na urozmaicenie karnawałowej zabawy.

POSHE z musującymi winami

Czy POSHE nadaje się do łączenia z musującymi winami? Nasze miksy do koktajli tworzyliśmy z myślą o łączeniu z mocnymi alkoholami, ale jeśli popuścimy wodzę wyobraźni możemy z pewnością stworzyć ciekawe połączenie. Mojito może sporo zyskać, jeśli dodamy do niego wytrawnych bąbelków. Natomiast jeśli zamiast soku pomarańczowego, użyjemy miksu do Wspomnień z Bangkoku, możemy stworzyć ciekawą wariację Mimozy. Z musującym winem ciekawie połączyć się też może lekko gorzkawy, cytrusowy Citrus Spritz. Zachęcam oczywiście do własnych eksperymentów. Skorzystajcie z karnawałowego okresu, wyposażcie domowy barek w kilka butelek dobrej jakości musującego wina i dajcie znać znajomym, by prędko przyszli, byście razem mogli poczuć się tak, jakbyście pili gwiazdy!